Virtual Worlds….Game Over?

Jeszcze dwa lata temu wirtualne światy były w natarciu. Wszyscy mówili o Second Life, ludzie więcej czasu spędzali przy komupterze niż z "żywymi" znajomymi (była nawet sprawa rozwodowa w sądzie wniesiona przez zdradzoną żoną – przyłapała avatara męża na igraszkach na jednej z wysp:), firmy zakładały swoje wirtualne placówki, w których ludzi wydawali prawdziwe pieniądze, firmy takie jak IBM zaczęły tworzyć wirtualne uniwersytety, Unia Europejska wydała setki tysięcy euro na projekt wirtualnego miasta Malmo, w którym mieszkańcy mogli załatwiać między innymi sprawy urzędowe. Zaczęło powstawać coraz więcej klonów. Krótką listę znajdziecie na blogu Kapp Notes. Nawet Google dał się uwieść temu trendowi i wypuścił serwis Lively.
W zeszłym roku jednak początkowy entuzjazm opadł. Liczba użytkowników zaczęła spadać, prasa ucichła, wirtualne Malmo opustoszało a Lively zostało zamknięte.

Czy to koniec wirtualnych światów? Wydaje mi się, że nie. Ich autorzy zmienili strategię. Starają się teraz stworzyć narzędzie, które będą służyły jakiemuś konkretnemu celowi np. nauce. W moich wcześniejszych wpisach  pokazałem Wam przykłady rozwiązań korporacyjnych. Czy mają one szansę przyjąć się w Polsce? Na razie nie widzę takiej szansy. Po pierwsze brakuje nam specjalistów od wirtualnego nauczania, którzy mogliby przekonać zarząd, że to nie jest kolejny klon The Sims, a po drugie ludzie nie są jeszcze gotowi na przejście do świata wirtualnego. Pytanie brzmi czy zanim, nie dojrzejemy do tego typu rozwiązań, nie znikną one już z rynku:)

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s